Obydwa fafulce bardzo się polubiły ,a nawet zaprzyjaźniły . Początkowo było między nimi kilka spięć ,które głównie rozchodziły się o ustalenie pozycji w stadzie . Jak myślicie ,kto przejął władzę ? To chyba jasne ,że moja dzielna suczka . Ustawiła sobie faceta i to porządnie ,Dringo wszystko jej odpuszcza ,jeżeli bawimy się piłeczką ,on daje jej szanse na jej zdobycie,gdy psy jedzą ,to ona ma pierwszeństwo ,a dlaczego ? W pierwsze kilka dni po przeprowadzce ,mój nieświadomy swego czynu dziadek ,rzucił kawałek kanapki między dwa sępiące ,obślinione psy ,które zaczęły walczyć o kilku centymetrowy przysmak . No na szczęście wszystko skończyło się bez żadnych komplikacji ,a kąsek wygrała Czika ,od tamtego czasu labek nie zadziera ze suczką .
Dringo jak się okazało nie jest tak bardzo "rozwydrzonym" psem ,jak początkowo mi się wydawało . Kiedy przyszłam pierwszy raz by go zobaczyć ,wykonał na mnie ogromny skok ,co oczywiście skończyło się upadkiem i obślinionym ciałem . Nie widziałam jeszcze nigdy psa tak szczęśliwego na widok człowieka ,ale cóż wcale się chłopakowi nie dziwię . Spędził on kilka lat na moim podwórku ,nie wychodząc zna spacery ,nie zaznając prawdziwej miłości ,sympatii i czułości jaką w tej mu zapewniam ,a nawet nie jedząc kilka dni . Ale tak to jest gdy ktoś podrzuca pięciu-tygodniowe szczenię na czyjąś posesję zapracowanemu człowiekowi ,który nie miał sumienia go wyrzucić . Wcale mu się nie dziwię ,bo także bym nie miała serca tak zrobić .
Nie wracajmy jednakże do przeszłości ,było minęło ! Teraz Czika ma swojego mężczyznę ,a Dringo ma swoją kobietę . Są razem szczęśliwi . Robią wiele rzeczy wspólnie , bawią się , ganiają za sarnami i zającami ,szarpią się szarpakami , odpoczywają i praktycznie wszystko robią razem . Obawy sprzed kilku tygodni okazały się niepotrzebne i jestem z tego powodu bardzo zadowolona . Moje ukochane beaglątko zachowuje się czasami gorzej niż jej towarzysz . Ale no wiecie , Czi jest bardzo rozpieszczonym pieskiem i ma swoje upodobania ,a fafulec jest po prostu bardzo grzeczny ,w ten sposób okazuje swoją wdzięczność (tak mi się wydaje) . Codziennie wieczorem ,niezależnie od pogody wychodzę wraz z psami na jogging , beagielka jest tego nauczona już od 2 lat ,Dringo jednakże szybko załapał o co chodzi i teraz biegamy sobie kilka kilometrów dziennie ,zwyczajnie dla kondycji ,w przepiękne miejsce ,gdzie psy wspólnie wyganiają sarny i zające z polany ,a ja siedzę sobie przy zachodzie słońca . Mieszkamy w cudownym miejscu !
Ostatnio wraz z Cziką i całą rodziną jeździmy sobie po naszym województwie ,chodząc w góry , nad rzeki i w inne fantastyczne miejsca , każdy beagle byłby zachwycony . Labek jednakże z nami nie jeździ ,bo jest to jednak duży pies i nie mamy gdzie go władować ,ale jemu to nie przeszkadza ,samochody niezbyt dobrze mu się kojarzą . Jest to ,a właściwie był to pies uciekinier ,no ale wiadomo ,skoro nie wychodził na spacery no to sam urządzał sobie wyprawy . Teraz jest to już przeszłość ,po kilkunastu solidnych treningach ,bramka jest owocem zakazanym ,no chyba ,że wychodzimy na spacer . Nawet Czika nie raz sobie za mną wyjdzie ,ale ona daleko się nie oddali ,najwyżej do bramy wjazdowej . Podwórze na szczęście jest szczelne ,dobrze ogrodzone ,więc bez obaw psy mogą sobie biegać .
Ostatnio z obydwoma psami urządziłam sobie wraz z Natalią i jej psem Messim (yorkshire terrier) 14 km pieszą wyprawę nad wodę ,psia ekipa była nawet zmęczona . Dlaczego nawet ? Im nigdy ruchu nie za wiele ,nie wiem skąd one mają tyle siły . Ale takie wyprawy to w sumie nasza wakacyjna codzienność . Oczywiście idziemy chłodnym ,zacienionym lasem ,gdzie na końcu czeka na nas ukojenie - woda . A w inne dni chodzimy na nasze wzgórza ,gdzie także jest sporo cienia i spokoju .
To chyba będzie na tyle :) . AA ! Jeszcze jedno , na zdjęciach Dringo ma kolczatkę (dostaliśmy psa w zestawie z nią),ale teraz już nosi normalną obrożę ,więc komentarze o tym okrutnym narzędziu proszę zatrzymać dla siebie ,jestem tego bardzo świadoma .
Pozdrawiam .
Jakie śliczne psiaki! :))
OdpowiedzUsuńSuper, że psiaki się bardzo polubiły!
Pozdrawiamy
J&T
Jezu! Gdzie ty mieszkasz?! Czy to wogóle Polska? :D
OdpowiedzUsuńTakie fajne miejsca, te góry! *_*
Ja muszę się tylko nacieszyć, polami i drogami -_-
Pozdrawiam!
Jak oni słodko wyglądają *.*
OdpowiedzUsuńNic tylko się cieszyć że maluszki się polubiły!
Pozdrawiam.
S&K
Ooo ^^ Słodko razem wyglądają :D
OdpowiedzUsuńhttp://blog-na-czterech-lapach.blogspot.com/
POZDRAWAMY H&O
Z tego co wyczytałam macie bardzo wspaniałe tereny spacerowe. Nic tylko pozazdrościć. My niestety jesteśmy uziemieni! I ani nigdzie wyjść ani nic. U mnie po wiosce biega bezpański pies i do tego agresywny. Była pani z gminy i się o niego pytała i powiedziała,że nie widzi go i że mamy przekazać,że tylko tu była :( Co za ludzie!
OdpowiedzUsuńPsiaki razem stanowią niezłą parkę.
Pozdrawiamy
Zazdroszczę Ci tak wspaniałych terenów. Labek naprawdę miał kolczatkę? Ja raczej pomyślałam, że to po prostu obróżka zaciskowa. Psiaczki świetnie razem wyglądają <3
OdpowiedzUsuńOjeeeej, jak piękne i cudownie, wręcz jak z bajki! Zazdroszczę i Tobie i psom. Dobrze, że hierarchia się tak ułożyła (: Kobiety górą :D Czika wygląda na mega zrelaksowaną i szczęśliwą!
OdpowiedzUsuńJa także zazdroszczę takiego miejsca, gdzie macie duuużo miejsca na spacerki... ;]
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. ;)
Psiaki widać, że szczęśliwe ;)
My mamy podobnie jak asiulka, tyle że u nas jest pełno bezpańskich psów, niektórych agresywnych, więc nie ma co ryzykować i spacery u nas odpadają niestety.. ;//
Wam jedynie pozazdrościć takich fajnych terenów.. ;)
Pozdrawiamy Was.! ;*
Widzę, że jesteście w tym etapie, który my właśnie zakończyłyśmy. ;) Jestem pewna, że Czika szybko zaaklimatyzuje się w nowym środowisku co potwierdza fakt, że wspaniale dogadała się z labkiem. :)
OdpowiedzUsuńPs. Tereny macie ujmujące! *.* Liczę na jeszcze parę relacji w plenerze.
E&F.